Siema
Prezentuje Wam patent na kuchenkę stacjonarną lub przenośną
Razem z moim przyjacielem głowiliśmy się jak sobie udogodnić gotowanie jedzonka w menaszce.
Nie raz w historii naszych wypraw zdarzało się, że menacha się przewracała bo drzewo się wypalało
(a jak na złość kamieni nigdzie nie było

)
Po burzy mózgów takie to oto powstało:




Jest to ociekacz na sztućce z nierdzewki, kupiony w szwedzkim markecie:)
Denko jest odcięte, odwrócone i wbite niecały centymetr do środka. daje to nam dno wyżej niż w oryginale
(dodatkowo skręcone na 3 śrubki ). mimo to ze są dziurki to ogień i tak idzie ku gorze.
Nóżki są zrobione z czegoś w rodzaju podstawek na pułki. uszy, które trzymają
go na kątowniku są zagięte na zewnątrz co robi je bardziej stabilne na naszym ociekaczu.
Plusy i minusy:
+ prosta konstrukcja jak i wykonanie
+ stabilny na nierównym terenie dzięki nóżkom
+ możliwość założenia nóżek u góry co pozwala na gotowanie w dużym garnku lub patelni
+ popiół nie zostaje na dnie kuchenki
+ możliwość zamocowania drutu i zabranie kuchenki (ognia) w dalsza trasę
+ rozpalenie jak i podtrzymanie ognia z małych kawałków drzewa, które mamy zawsze pod ręką
+ woda w menaszce bardzo szybko się gotuje
+ raczka menaszki nie jest gorąca
- dosyć często trzeba podkładać do ognia
Dla mnie bomba, używam za każdym razem w lesie, na rybkach i wypadach z żoną.
Polecam wszystkim i pozdrawiam
bober